Witam was!
Ależ dałem clickbaitowy tytuł. No nic. Nieważne. Będę mówił o przyjaźni... Tak jakby. No dobra, nieważne. Zaraz napiszę pięćset słów o tym, dlaczego dałem taki tytuł.
Tak wiem, miało być o dziwnej sytuacji, ale co tam. Będzie jeszcze czas, a że nawinął się temat to czemu, by o nim nie napisać.
Od czego tu zacząć? No dobra. Przez baaardzo długi okres przyjaźniłem się z Rafałem. Robiliśmy razem dosłownie wszystko. Byliśmy jak bracia. Niestety, ze względu na prace jego ojca musiał się wyprowadzić. Do Szczecina (mieszkam pod Warszawą). Oczywiste jest to, że nasza relacja trochę się osłabiła, ale cały czas pisaliśmy, gadaliśmy przez telefon. Nie zerwaliśmy kontaktu. Niestety, pewnego dnia miał wypadek. Po dniu w szpitalu zmarł. To był dla mnie ogromny cios. Był naprawdę świetnym przyjacielem, boję się, że już nie znajdę kogoś takiego.
W tym roku, po przyjściu do nowej szkoły, pojawiły się naturalnie nowe znajomości. Chyba najlepiej rozmawiało mi się z Łukaszem. Na pewno nie jesteśmy jeszcze przyjaciółmi, ale myślę, że kolegami na pewno. Czasem naprawdę działa mi na nerwy. Jego styl bycia jest często irytujący. Chciałem to rozwinąć, ale niezbyt umiem.
No, więc dziś Natalia (jakby ktoś zapomniał- moja dziewczyna) była wolontariuszką Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Po powrocie do domu napisała do Łukasza. A! Chcę go bardziej poznać przed pierwszym spotkaniem, żeby na moich urodzinach na których się spotkają, nie było sztywno. Temat rozmowy zszedł właśnie na WOŚP. No i okazało się, że Łukasz nie zgadza się z tą akcją. Jurek Owsiak według niego jest oszustem. Natalia zareagowała na to tak:
"This is bullshit"
Nie wiem, dlaczego rozmawiają po angielsku. Mniejsza o to. Odpowiedź brzmiała:
"U are bullshit"
Wkurzylibyście się? No ja byłem... mocno zirytowany. Od razu chciałem do niego napisać, ale Natalia namówiła mnie, bym tego nie robił. Trochę go obronię. Potem przeprosił i napisał, że jest po prostu zdenerwowany. Nie to, żeby mnie to przekonało i usprawiedliwiło to, ale cóż. Można uznać, że ot zwykła kłótnia. Spontan. Może i tak. Ale to był pierwszy... A nie drugi raz. Jak ktoś ją obraził. Pierwszy raz zrobił to młodszy znajomy. Poszliśmy do niego z Rafałem i chwilę pogadaliśmy. Jasne, że chcieliśmy mu przyłożyć, ale znowu Natalia mnie namówiła. W każdym razie, teraz chciałem zrobić tak samo, ale znowu przekonała mnie, że nie warto.
Co o tym sądzę? Już się trochę uspokoiłem. Rozumiem, że kłótnia, rozumiem, że emocje, ale żeby obrażać? Nie rozumiem. Obiecałem, że nie powiem nic o tym Łukaszowi, ale na pewno będzie to miało wpływ na nasze kontakty.
Najśmieszniejsze jest to, że Łukasz uważa, że jestem jego przyjacielem. Po niecałym pół roku znajomości? Nie mieści mi się to w głowie, ale nieważne. Takie rzeczy mówi się dziewczynie swojego przyjaciela? No nie wydaję mi się. No i automatycznie przypomniał mi się Rafał. On nigdy, by tak nie zrobił. Nawet jakby miał takie poglądy jak Łukasz, nie obraziłby mojej dziewczyny. Cholera, tak się nie robi.
Taki przykład. Gdy już byłem z Natalią miałem taką sytuację. Podczas wf-u walnąłem dziewczynę z klasy kijem od unihokeja. Albo piłką? Nieważne. W każdym razie, coś jej przypadkowo zrobiłem. Musiała iść do pielęgniarki. Było mi strasznie głupio, więc poszedłem pod gabinet, żeby zobaczyć, czy wszystko w porządku. Ona zrozumiała to jako próbę flirtu i wiedząc, że mam dziewczynę spytała, czy chcę być z nią. Albo chciała mnie pocałować? Naprawdę to było już dość dawno. No w każdym razie stanowczo odmówiłem, ale wiadomo. Wzbudziło to zazdrość Natalii. No, więc zerwałem kontakty z Alicją, bo tak miała na imię. No i średnio zacząłem ją lubić. Raczej jej unikałem. No i pewnego dnia, przypomnę, że to był okres, kiedy z Rafałem robiliśmy wszystko razem i spędzaliśmy ze sobą masę czasu, przyjaciel oznajmił mi, że Alicja jest jego dziewczyną. No nie skakałem z radości. Oznaczało to, że teraz zamiast z Rafałem, będę spędzał czas z Rafałem i Alicją. No nie było to fajne, ale mimo wszystko nigdy nie powiedziałem na nią złego słowa. Starałem się polubić.
No i po takim rozmyślaniu doszedłem do depresyjnego wniosku, że już prawdopodobnie nigdy nie znajdę takie przyjaciela jak Rafał. To cholernie smutne. Jasne, mam wspaniała dziewczynę, która robi dla mnie wszystko, ale naprawdę bardzo brakuje mi Rafała.
Potem zaczęły się wspomnienia i mój humor naprawdę był fatalny. Nie, nie ma puenty. Nie wiem, czy powinna być. W życiu nie czytałem bloga. W każdym razie to koniec.
PEACE!