Po prostu ja.
Nie wiem, czego się spodziewasz, ale tego tu nie ma.
poniedziałek, 14 października 2019
Polska - Kraj Hipokryzji.
Stało się. Prawo i Sprawiedliwość po raz kolejny wygrało wybory. Nie będę się rozpisywał o tym, co to za sobą niesie i tak dalej, bo chyba każdy o tym wie. Dalej będziemy mieć średniowiecze.
Chciałem napisać bardziej o tym, co się stało po wyborach. Wielkie niezadowolenie. Jak to? Prawicowcy wygrali? Przecież każdy ich nie lubi. No niestety. Nie do końca tak jest jak widać.
I najbardziej mnie śmieszą i jednocześnie denerwują obrońcy demokracji. Przez 4 lata rządów Pisu doszukiwali się tylko jakiś paragrafów w konstytucji, czy kodeksie karnym na to, że PIS łamie prawo i należy ich zdetronizować. A po wyborach? Wydarzenia na facebooku typu: Marsz na sejm i Senat i takie tam. Okej, to tylko głupie rzeczy na portalach społecznościowych, ale po co? Co to ma na celu? To jakby drużyna A wygrała mecz z drużyną B i kibice drużyny B chcieli unieważnienia wyniku, ponieważ drużyna A grała słabym stylem. No bez sensu. Jakim cudem w ogóle wyborcy opozycji mowią, że wybory są niesprawiedliwe? Bo na PIS głosowali staruszkowie i bezrobotni? To może trzeba zmienić prawo, ale czy to będzie miało sens? Staruszek nie może zagłosować, bo co? Nie będzie już długo żył? A bezrobotny nie może głosować, bo nie dokłada się do funduszu państwa?
Niestety, Demokracja to głos większości, a większość to idioci.
"Demokracja to najgorszy system, ale nie wymyślono nic lepszego" -Winston Churchill
środa, 30 stycznia 2019
Co się słucha, czyli 6 ulubionych zespołów! 🎵
6.
-Znasz Queen?
-Kogo?
Warto wspomnieć o filmie "Bohemian Rhapsody" reżyserii Bryana Singera. Opowiada o powstaniu Queen, które poprzedziło dołączenie Fredy'ego do zespołu o nazwie Smile. Dopiero potem nazwa została zmieniona. Moje ulubione piosenki tego bandu to:
- Radio Ga Ga
- One another bites the dust
- We will rock you\
"Is this the real lifeIs this just fantasyCaught in a landslideNo escape from realityOpen your eyesLook up to the skies and see..."
- Death of a Bachelor
- I Write Sins not Tragedies
- This is Gospel
- Sweet Child O'mine
- Paradise City
- Knockin' On Heaven's Door
- You shook me all night long
- Highway to hell
- Thunderstruck
- Medicine
- True Friends
- Run
- Enter Sandman
- Nothing else matters
- Whiskey in the Jar
Enter, night
Take my hand
We're off to never-never land"
Źródła obrazów:
wtorek, 29 stycznia 2019
Dla kogo żyje, czyli kró... Długie lovestory❤
9 lipca 2016 rok. Paweł, znudzony nastolatek, który nie za bardzo wie, co robić stwierdza, że poszuka kogoś na Gadu-Gadu. Twierdził, że szuka kogoś do popisania, ale w głębi serca wiedział, że chciałby znaleźć dziewczynę. W życiu niezbyt mu się układało w tych sprawach to chciał spróbować szczęścia tam. A może się uda! Nie ma przecież nic do stracenia. Ostatnio również wszedł na ten komunikator i znalazł nawet fajną dziewczynę, ale chyba go olała (choć wciąż miał nadzieję, że odpisze). Losowanie rozmówcy. Błogosławiony ten, kto wymyślił tą opcję. Paweł tym bardziej dziękował aktualizacji, która wprowadziła możliwość wyboru osób, które chcemy losować. Ustawił więc przedział wiekowy 13-16 i oczywiście, płeć żeńską. Po kilku pierwszych losach nie był przekonany. Albo jakieś dziewczyny, które na profilowym mają tylko cycki, albo takie, które wyglądały na tyle dziecinnie, że nasz bohater myślał, że rozmowa będzie się skupiała na zabawkach my little pony i nowym sezonie Violetty. Nagle, zdjęcie, które go zaciekawiło. Czarno białe. Jakieś niebieskie kosmyki włosów. Wyglądała w porządku i co ważne miała tyle lat co, on. Zaczął więc: Popiszemy? Zgodziła się. Sukces! Może ten dzień nie będzie do końca stracony. No i zaczęli pisać. Jak się można spodziewać, rozmową nie była cholernie ciekawa. Chociaż w pewnym sensie była. Poznawanie ludzi zawsze jest ciekawe. Okazało się, że nawet są podobni. Natalia, bo tak się nazywała, spodobała się naszemu bohaterowi. Miała niestety, jedną wadę. Miała chłopaka. Paweł przecież czegoś tu szukał. Dziewczyna miała jednak w sobie coś, co spowodowało, że chłopak przestał losować i oddał się konwersacji. Po kilku godzinach musiał jednak na trochę przerwać. Sport wzywał. Jak się potem okazało, Natty, myślała, że to koniec. Nic z tych rzeczy. Paweł wrócił i pisali dalej. Nie była to do końca normalna para znajomych. Kłócili się każdego wieczora o to, kto ma rano napisać: Ty napisz.; Ja nie napiszę, bo Cię obudzę; Nie obudzisz. Tak się to ciągnęło nawet przez trzydzieści minut. Mimo, że byli już zmęczeni nie mogli ustąpić drugiej osobie. Potem im przeszło. Pisali i pisali. Dzień w dzień. Tysiące wiadomości. Po mniej więcej pół roku zostali przyjaciółmi. Zaczęli nawet rozmawiać przez telefon! Rozmowa niesamowicie się kleiła. Choć oczywiście, mieli kryzysy. Raz nie pisali nawet dwa tygodnie. Nie pokłócili się. Tak jakoś wyszło.
Dziesiątego czerwca Paweł wyszedł na spacer z psem. Jakoś tak, się złożyło, że umówił się na rozmowę przez telefon z Natalią. Była to jedna z poważniejszych rozmów, w której nasz bohater stanął przed dylematem. Chłopak Natalii nie miał dla niej, zbyt wiele czasu. Pisali bardzo mało. Natalia zaczęła myśleć, że to nie ma sensu. Spytała, więc Pawła o radę. No i tu się zaczął problem. Poradzenie dziewczynie, by z nim zerwała oczywiście otworzyłoby drogę do ewentualnego ich związku, o którym marzył Paweł, ale jednak wtedy byli już naprawdę dobrymi przyjaciółmi i chłopak nie chciał niszczyć związku ze względu na siebie. To byłoby nie w porządku. Finalnie, nie doradził jej, ale ta i tak zerwała z partnerem. Gdy Paweł się o tym dowiedział, skrycie się ucieszył. Niestety, następna wiadomość sprawiła, że serce mu pękło. Nigdy więcej związków na odległość. Chyba nie da się opisać smutku jaki pojawił się u naszego bohatera. W tym momencie Paweł darował sobie już jakiekolwiek, nieśmiałe teksty na podryw. Miał przynajmniej świetna przyjaciółkę.
19 sierpnia 2017. Wydawało, by się dzień jak co dzień. Wszystko odbywało się normalnie. Po południu Paweł dostał ciekawą wiadomość od swojej stałej rozmówczyni. Może w liceum znajdę sobie jakiegoś fajnego chłopaka. (Były wakacje przed trzecią klasą gimnazjum). Wydawałoby się, że to genialna sytuacja, by powiedzieć o swoich uczuciach. W głowie jednak pojawił mu się flashback z czerwcowej rozmowy. Podejmując krok, nie będąc pewien, że dziewczyna tego chce mógł zepsuć tak wspaniałą więź jaka ich łączyła. Trudno. Zaryzykował. A może już znalazłaś, tylko jeszcze o tym nie wiesz. W odpowiedzi otrzymał: Ciebie? :D To była ostatnia szansa, w której mógł zawrócić. Nie chciał. Napisał może. Następnie rozmowa zmieniła się w jedną wielką metaforę. Jeśli chciałbym ją zrozumiałe opisać zajęłoby mi to chyba dwa dni. Ale na przykład: pytali oni Boga, czy warto spróbować być ze sobą. No i po dość długiej rozmowie zdecydowali się na związek. Na próbę. Paweł jednak wiedział, że potrwa to dużo dłużej. Była to jego pierwsza poważna dziewczyna. Bo związki w przedszkolu i czwartej klasie podstawówki chyba się nie liczą. Pierwsze tygodnie były wspaniałe. Wiadomości były słodsze niż kilogram miodu, ale nikomu to nie przeszkadzało. W grudniu, pojawiły się pierwsze rozmowy o spotkaniu. Paweł nie chcia... Inaczej. Chciał, ale bał się, że wszystko zniszczy, że nie będzie tak atrakcyjny, jak przez zwykły komunikator internetowy. Jego samoocena była na poziomie mniej więcej -600. Uniknął pierwszego spotkania. (Do dziś tego żałuje i chyba nigdy sobie tego nie wybaczy) Miesiące leciały i leciały. W ferie się nie udało. Paweł już wiedział, że musi stawić temu czoła. Niestety, los chciał, że wtedy naprawdę nie mógł. Za chwilę rozpoczęły się wakacje. Tak, wtedy im się udało. O świcie, 10 lipca 2018 roku nasz bohater ruszył z dworca do swojej ukochanej. Popołudniu był już na miejscu. Wyszedł z autobusu (mało torba nie odjechała mu razem z nim) Ku jego zdziwieniu, nie zobaczył dziewczyny. Autobus odjechał i zza niego, na chodniku, pokazała mu się jego ukochana. Podszedł do niej szybko. Chciał podejść od tyłu i zasłonić jej oczy i spytać Kto tam? Niestety, ta w ostatnim momencie się odwróciła. Zobaczyli się i natychmiast przytulili. Było to krótkie i delikatne przytulenie, ale chłopak i tak ocenia je jako jedna x najlepszych (jak nie najlepsze) w życiu. Poczuł coś. Jakby to, , że ktoś go naprawdę kocha. Że ta super dziewczyna internetu jest z nim! Wspaniałe uczucie. Chłopak dał jej bluzę i pojechali do domu. Oczywiście, rozmowa nie od razu kleiła się tak jak, przez internet, ale stosunkowo szybko poczuli się swobodnie. Już pierwszego dnia poznał przyjaciółki Natalii. Asię i Wiktorię. Spotkaniem z nimi też się stresował, więc dzień nie był nudny. Emocje sięgały zenitu 😁. Okazały się naprawdę w porządku (o Asi było już na tym blogu, więc uważni czytelnicy zrozumieją 😂). No i rozładowały trochę napięta atmosfera. Nie, nie napięta, ale no wiadomo, że po kilku minutach ludzie nie poczują się swobodnie. Potrzeba było czasu. Spali razem, co prawda nie przytulali się, ale dziewczyna dostała buziaka w policzek na dobranoc (Wow! Ale odwaga! 😁) Następnego dnia, poszli na spacer. Czuli się już swobodnie. Cały czas rozmawiali. Nawet podczas oglądania serialu siedzieli przytuleni! Naturalnie, więc chłopak zaczął myśleć o pocałunku. Spacer wydawał się idealną okazją. Nie wiedział, czy stres mu na to pozwoli, to jednak pierwszy pocałunek ich obydwu. Doszli nad kanał. Przytulili się mocno i stali tak przez kilka minut. Teraz albo nigdy. Pomyślał Paweł i odepchnął lekko od siebie wtulona dziewczynę wypowiadając jej imię. Spojrzał jej w oczy. Dziewczyna wiedziała już co on chce zrobić. Skwitowała to cichym ojej. (co według niego było najsłodsze na świecie, a według niej głupie) Stało się. Magiczne uczucie. Chyba oboje myśleli, że to po prostu taka zwykła czynność, ale po tym, gdy to zrobili już nigdy tak nie pomyślą. Wrócili weseli do domu robiąc to po drodze jeszcze kilka razy. Za tydzień pojechali do domu Pawła. I tam również było im cudownie. Blog blogiem, ale prywatność to jednak spoko rzecz😁. Dalej są razem (to już dwa i pół roku) planują wspólną przyszłość i mieszkanie razem. Mimo, że większość mówiło im, że to tylko głupi chłopak z internetu, odłoż ten telefon, wytrzymaj bez niego choć chwilę. Owszem, używają telefonów ciągle, ale chyba nie są uzależnieni od urządzenia tylko od siebie. Dowodem jest to, że gdy są razem nie muszą go codziennie ładować. Ten post będzie miał nawet mały morał. Nieważne, co inni mówią, ważne, co ty czujesz. Trochę banalne, ale naprawdę tak jest. I TAK MIŁOŚĆ PRZEZ INTERNET ISTNIEJE!!❤❤❤
PEACE AND LOVE!
niedziela, 27 stycznia 2019
Dziwna sytuacja.
Zaczęły się ferie. Nie mam pojęcia, co robić. Pierwszy tydzień pewnie minię pod hasłem "nuda". Nie znoszę się nudzić (podobno niektórzy lubią). Uznałem, że napiszę ten rozdział, bo w sumie nie mam nic lepszego do roboty. Trochę też straciłem zapał do pisania. Nie wiem, czym to jest spowodowane.
Ale przejdźmy do rzeczy. Pewnego dnia, to chyba jeszcze grudzień... Nie, co ja gadam. To był styczeń, Natalia i Asia wybrały się do Mcdonalda (Jakkolwiek powinienem to napisać). Po jakimś czasie dostałem od dziewczyny wiadomość. "Miałyśmy dziwną sytuację, opowiem Ci jak wrócę". To może dziwne, ale pomyślałem: "Oho, to zapewne jakiś kolega z klasy coś tam z nimi robił. Próbował poderwać? Super." Tak, jestem cholernie zazdrosny. No, ale niestety (jak się potem okazało) się myliłem. Po chwili zadzwoniła Natalia. Znaczy, gdy odebrałem odezwała się Asia, ale połączenie było z numeru Natalii. A więc co się stało. Były w galerii i zamówiły jedzenie. Przy restauracji nie było miejsc, więc poszły szukać jakiegoś stoliku w galerii. Znalazły. Gdy zaczęły jeść zauważyły, że w ich stronę zmierza jakiś mężczyzna (podobno około pięćdziesięcioletni). Na początku myślały, że to ochroniarz i ochrzani ich za to, że jedzą w niedozwolonym miejscu, ale okazało się, że nie. Usiadł obok nich i spytał, czy mogą chwilę porozmawiać, czy coś w tym stylu. No i zgodziły się (ja bym tak nie zrobił, ale podobno wyglądał przyjaźnie). Zaczął się żalić. Rzuciła go żona, albo zdradziła? No nieważne. Chodziło ogólnie o to, że miał przerąbane. No i dobra. Potem zapytał ich, czy może zgadnąć jakie mają cechy. Od razu przypomniał mi on Harbarda z serialu "Wikingowie". Okazało się, że podał w miarę trafne cechy. Jakby był jakimś pół-bogiem. Sprawiał też wrażenie filozofa. No tylko przepraszam, ale średniowiecze skończyło się kilka wieków temu i takie zgadywanie i żalenie się obcym ludziom, zbyt normalne nie jest. Następnie zaproponował Natalii, czy za niego wyjdzie. Po kilku chwilach dziewczyny powiedziały, że muszą już iść i szybkim krokiem wyszły z galerii.
Co o tym myślę? Na początku się przestraszyłem i nie wiedziałem, co o tym myśleć. To była naprawdę niebezpieczna sytuacja. Mogła się zakończyć porwaniem lub czymś w tym stylu. Całe szczęście, że w galerii było sporo ludzi. Tyle mówi się o takich ludziach w telewizji, ale jak ktoś Ci bliski Ci to opowie to się myśli "To się naprawdę dzieje". Potem byłem trochę wściekły, że nastolatki zgodziły się na towarzystwo kilkukrotnie starszego mężczyzny przy ich stole, ale szybko mi przeszło. Skąd mogły wiedzieć, że to jest jakiś nie do końca zrównoważony człowiek? Mimo wszystko mam nadzieję, że następnym razem w podobnych sytuacjach będą ostrożniejsze. Jednak, gdyby ten stolik nie stał w centrum galerii mogłoby nie być tak kolorowo. Właśnie! Muszę wspomnieć o młodym chłopaku, który siedział stolik obok i zerkał na całą sytuację. Dziewczyny miały wrażenie, że ich pilnuje. No, jeśli tak było to świetnie.
Co tu jeszcze napisać? Nie mam pojęcia. Może po prostu skończę. A! Jakby kogoś to interesowało to sytuacja miała miejsce w Kędzierzynie, a mężczyzna rzekomo mieszka w Zdzieszowicach.
PEACE!
poniedziałek, 21 stycznia 2019
Gry łączą, a nie dzielą.
Serio? Znowu o grach? I tak, i nie.
Od razu powiem, że tytuł tego rozdziału głoszone przez jednego z moich ulubionych twórców internetowych Rojsona. Jest świetnym przykładem na to, że nie trzeba robić niemoralnych i upokarzających rzeczy, żeby zrobić coś wielkiego i zgromadzić wokół siebie bardzo kreatywną (o czym świadczą bardzo rozbudowane i związane z jego twórczością przesyłki od widzów) i zgraną (Paintball Z Rojem to wydarzenie, które odbywa się już od kilku lat. Jak nazwa wskazuje, widzowie i Rojson walczą na różnych polach. Oprócz tytułowego wydarzenia można oczywiście porozmawiać i zrobić zdjęcie ze swoim ulubionym twórcą. Są jeszcze poboczne aktywności jak na przykład strzelnica). On już jest pierwszym dowodem na to, że gry łączą, a nie dzielą. Przecież od 2008 roku nagrywa gry na youtube. To doprowadziło go do takiego sukcesu.
Skąd to hasło? Mam wiele przykładów, które poprą tą tezę. Jeden z ostatnich rozdziałów (jak nie ostatni) poświęcony był grom fabularnym. Myślę, że dzięki nim tak blisko udało mi się poznać z trzema kolegami w klasie. Kiedy okazało się, że ja i Tymek graliśmy już kiedyś w takie gry, to od razu zaczęliśmy o tym rozmawiać. Wzbudziło to zainteresowanie Łukasza i Mikołaja. W ten sposób zaczęliśmy rozmawiać nie tylko o grze, ale też o wspólnych zainteresowaniach i pasjach. Oczywiście, na sesjach zdarzają się sytuacje w których gracze sprzeczają się, a nawet kłócą o to, jak powinni coś zrobić, ale tak jest też w życiu, prawda? Nie ma przecież dwóch takich samych osób i każdy może mieć inne zdanie na jakiś temat. Po grze nikt już o tym nie pamięta i już, gdy się żegnamy umawiamy się na kolejną sesję, a o wspominaniu tego, co się działo już nie wspomnę.
Przez kilka lat byłem w harcerstwie i brałem udział w kilku grach miejskich. Powiem wam, że niesamowita zabawa. Chodzenie po mieście z grupką znajomych i rozwiązywanie zagadek to naprawdę bardzo ciekawe zajęcie. Na tych wydarzeniach, poznałem masę ludzi z którymi do dziś utrzymuję kontakt. Harcerstwo samo w sobie bardzo zbliża ludzi, ale to już nie temat do tego posta.
A więc clickbait, tak? Nie chodziło Ci o gry komputerowe! Ależ oczywiście, że chodziło mi także o gry komputerowe. Ponownie mogę dać przykład mojej grupy znajomych. Podczas jednej z rozmów na komunikatorze głosowym rzuciłem luźny temat, że kiedyś grałem w super grę. Plemiona. (Swoją drogą, jak ktoś chce zagrać z nami to serdecznie zapraszam Kliknij w link i wybierz świat 136 😃) Tymek i Łukasz od razu podłapali temat i spytali, dlaczego już nie gram. Po krótkiej wymianie zdań całą trojką zaczęliśmy grać na nowo powstałym świecie. I tak jak w przypadku gier fabularnych zaczęliśmy rozmawiać coraz więcej. Potwierdza to również przykład mojej siostry. Spędziła ona na popularnym CS-ie kilkaset godzin. Poznała bardzo dużo ludzi, chyba są fajni skoro tyle z nimi gra. No i poznała również chłopaka. W ten weekend był u nas już drugi raz. (A jakby tak napisać rozdział o miłości na odległość lub o tym jak poznałem Natalię? Hmm...)
Podsumowując, gry są niesamowitym , który zbliża ludzi. Dyskutujemy o nich, poznajemy tam nowych ludzi no i przede wszystkim: zbliżamy się. Trochę mi z tego rozprawka wyszła. Nie, nie jest to moja praca domowa na polski 😃. Chociaż, gdybym dostał pracę: Napisz rozprawkę na dowolny temat to bym się nie obraził.
PEACE!
czwartek, 17 stycznia 2019
Gry RPG. Sposób na wyluzowanie się.
Są to gry, w których tworzymy swoje postacie, odgrywamy role (role-playing) i prowadzimy ich przez całą historię opowiadaną przez Mistrza Gry (MG), ale o nim za chwilę. Stworzenie postaci jest konieczne do zagrania w grę fabularną. Wymyślamy imię, wiek, rasę, kolor oczu i oczywiście historię (pochodzenie, status majątkowy, zawód, cechy charakteru, rodzina itd.). Wspomniany MG ma za zadanie opowiedzieć nam aktualną sytuacje (co robimy, gdzie i z kim jesteśmy, jak to miejsce wygląda itd.). Następnie my, jak gracze dokonujemy wyboru. Możemy w każdym momencie coś zrobić. Na przykład: MG opowiada, że w karczmie barman opowiada jak jego brat zabił smoka. Naszej postaci może się to nie spodobać i już podczas, gdy MG opowiada co się dzieje, możemy wyjść zatrzaskując drzwi lub uderzyć barmana.Wystarczy, że powiemy, że nasza postać chce to zrobić. To drugie zachowanie może przynieść konsekwencje. Na przykład w postaci aresztowania przez straż miejską lub niezadowolenie tłumu. Podsumowując, podczas sesji (podczas nich prowadzona jest gra) wcielamy się w całkowicie wymyśloną przez nas postać.
Nadal nie wiecie, o co chodzi? Znacie serial Riverdale lub Stranger Things? Myślę, że na pewno. W tym drugim przykładzie był przedstawiony bardzo dokładnie, a gra D&D istnieje naprawdę i jest jedną z najpopularniejszych gier tego typu. Natomiast w Riverdale sama rozgrywka jest dość dobrze przedstawiona, ale w realnym świecie podczas sesji nie giną ludzie 😃.
No i dlaczego to jest takie świetne? Podczas sesji w pewnym sensie odcinamy się od świata. Nie używamy telefonów. Nie robimy nic (poza jedzeniem, piciem i załatwianiem potrzeb fizjologicznych 😃), czego nie robi postać w grze. Nie jesteśmy Mikołajem, Tymkiem, czy Łukaszem tylko Ulrichem, Ethronatarem i Henrym. Wczuwamy się w to.
Ciężko jest myśleć o czymkolwiek innym. Musimy się skupić na grze. Przez kilka godzin żyjemy w grze. Musimy zadbać o jedzenie, picie i miejsce do noclegu. Nawet, gdy nasze postacie idą do ciemnej jaskini to musimy pamiętać o tym, żeby zabrać źródło światła, bo wpadniemy w nie lada problemy.
No i jak w takiej sytuacji pomyśleć o kartkówce z polskiego, czy ważnym eseju? Oczywiście to nie jest tak, że mamy gdzieś cały świat, nie uczymy się, czy coś. Robimy to w wolnym czasie.
Myślę, że to genialny sposób na wyluzowanie się i na bardzo miłe spędzenie czasu. I naprawdę nie potrzeba wiele. Podręcznik do gry w którą, chcemy grać, kostki (ewentualnie aplikacja na telefon) i przynajmniej dwójka osób chętnych. Oczywiście musimy też znaleźć Mistrza Gry, który dobrze by było, żeby kiedykolwiek miał styczność z grami fabularnymi. Jeśli ktokolwiek, kto to czyta ma jakieś pytania , chętnie na wszystkie odpowiem 😃. Moją przygodę zacząłem trzy lata temu jako gracz, a teraz jako mistrz, gram z trójką znajomych.
No i w zasadzie to tyle. Teraz coś dla osób, które głębiej siedzą w temacie. Mistrzuje Warhammera 2ed. 😃
środa, 16 stycznia 2019
Wielki człowiek, z wielkim sercem. Kuba Błaszczykowski.
Tym człowiekiem jest Kuba Błaszczykowski. Polski piłkarz, wielokrotnie nagradzany. Warto wspomnieć, że jest kawalerem orderu uśmiechu.
Kiedy był małym chłopcem, jego ojciec, na jego oczach, zamordował jego matkę. Chłopiec nie poddał się i cały czas intensywnie trenował i nie poddał się. W 2005 roku trafił do drużyny ówczesnego mistrza Polski.Wisły Kraków. Nie grał tam długo, gdyż po dwóch latach wykupił go bardzo zasłużony niemiecki klub- Borussia Dortmund. Tak oto zaczęła się kariera jednego z najwybitniejszych polskich sportowców.
Po przeczytaniu jego biografii dowiedziałem się wielu rzeczy. Na przykład tego, że wybaczył ojcu! Nie przyszło mu to łatwo i potem raczej nie byli blisko, ale to nie zmienia faktu, że wybaczenie takiego czegoś dla mnie, i pewnie dla wielu osób, byłoby niemożliwe.
Uwielbienie jego osoby przez kibiców może pokazać jeden przykład. W 2016 roku odbyły się mistrzostwa Europy. Błaszczykowski, wraz z całą reprezentacją, zagrał genialnie. Strzelił dwie bramki, ale jak ważne! Jedna dała awans do 1/8 finału, a druga do ćwierćfinału. Niestety, w ćwierć finale Polska odpadła po rzutach karnych z reprezentacją Portugalii. Było to strasznie zacięty mecz. Polacy strzelili bramkę jako pierwsi. Decydującego karnego zmarnował... Kuba Błaszczykowski. Nikt nie miał mu tego za złe, bez niego nie doszlibyśmy tak daleko. Piłkarz po strzale uklęknął na murawę i uronił łzy. Ten widok był bardzo smutny. Nie chcę nawet myśleć, co musiało się dziać w jego głowie. Kuba po turnieju wrócił do Truskolasów(jego rodzinnej wsi), co zastał przed domem przeszło jego oczekiwania. Tłum ludzi czekał na niego skandując jego imię. Sami zobaczcie.

Niesamowite. Błaszczykowski nie krył łez.
Ostatnio sportowo nie szło mu najlepiej. W całej swojej karierze miał mnóstwo kontuzji, co odbiło się na jego rozwoju. Problemy miał klub, dzięki któremu świat się o nim dowiedział. Wisła Kraków. Były to kłopoty finansowe. Zespół nie mógł znaleźć inwestora i do dziś grozi mu spadek do najniższej ligi w Polsce (co oznacza upadek jednego z najbardziej uznanych polskich klubów). Kuba Błaszczykowski widząc to zdecydował się przejść do Wisły i grać dla niej ZA DARMO. Są to jeszcze nieoficjalne dane, ale prawdopodobnie tak będzie. Co klub dzięki temu zyska?
- Świetną jakość sportową
- Oszczędność na zawodniku
- Popularność, która przyciągnie i zawodników i inwestorów.
Niesamowity człowiek, który jest moim autorytetem. Potrafił się podnieść po wszystkim. Po każdym upadku stawał się mocniejszy. Ogromny szacunek. Mało jest już taki ludzi dla których wartości są ważniejsze od pieniądza.
Zdjęcie: facebook.com/dronem24.pl/